Zegarki sportowe służą do monitorowania aktywności sportowych, ale w ostatnim czasie coraz bardziej rozbudowuje się je o aktywności lifestylowe takie jak muzyka czy płatności. Do użytkownika należy decyzja, na czym mu zależy. Przedstawiamy plusy i minusy zegarka Wahoo Rival.
Nie jest to typowa recenzja, ale subiektywna ocena oparta na kilkumiesięcznym użytkowaniu sprzętu. Także zaczynamy!
*Jeśli wolisz oglądać zamiast czytać, na dole, pod artykułem znajdziesz video.
Firma Wahoo zdobyła moje serce komputerkiem rowerowym Element Bolt 3 lata temu. Miałem akurat szczęście porównać Bolta z Garminem przed zakupem. Mimo że miałem zegarek Garmina to jeśli chodzi o komputerek dużo bardziej odpowiadał mi Bolt. Bardzo szybkie działanie, niezawodność, żadnego zacinania, intuicyjna obsługa, dobrze działający interfejs treningowy. Następnie przyszła zmiana trenażera z Tacxa Flux S na Wahoo Kickr Core. Żałowałem tylko, że tak późno się na niego zdecydowałem. Potem doszedł jeszcze do zestawu wentylator Wahoo Headwind. Jedyną rzeczą, z której nie byłem zadowolony od Wahoo to pasek tętna, bo był mało precyzyjny.
Do tej pory używałem Garmina Forerunnera 935 i nie mogę na niego narzekać. Poza kilkoma zacięciami sprawował się naprawdę dobrze. Niestety po 4 latach bateria trzymała wyraźnie krócej, a sam GPS coraz rzadziej działał szybko, sprawnie i prawidłowo. Zacząłem więc poszukiwania. Możecie zapytać, czemu zamiast postawić na sprawdzonego Garmina 945, Fenixa 6 czy nowego Fenixa 7 wybrałem Wahoo Rival, który na pierwszy rzut oka jest zegarkiem dużo uboższym? Miałem bardzo silne argumenty przemawiające za Wahoo. Obecnie zegarek sportowy wykorzystuję w zdecydowanej większości do biegania, bo na rowerze mam komputerek, a pływam stosunkowo rzadko. Na biegu używam Stryda, a Wahoo obsługuje natywnie wszystkie jego parametry, co daje mi łatwość treningu w oparciu o moc. To mnie mocno przekonywało. Drugi argument to korzystanie z ogólnego ekosystemu Wahoo. Generalnie wszystkie dane z treningów mam teraz w jednej aplikacji i to jest świetne. Trzeci argument to czysta sympatia do tej firmy i wiara, że będzie sukcesywnie rozwijała swoje produkty. Szybko rozpisałem sobie argumenty za i przeciw i wyszło, że zamawiam Rivala.
Pierwsze wrażenia 👀
Pierwsze wrażenia były mieszane, bo szczerze mówiąc nie spodziewałem się aż tak prostego i ubogiego w funkcje zegarka i przesiadka z Garmina była dość bolesna. Korzystałem z niego przez kilka kolejnych dni i okazało się, że większość tych rzeczy co miał Garmin zupełnie nie była mi potrzebna. To mnie trochę zaskoczyło. Doszedłem do prostego wniosku, że to my sami szukamy sobie na siłę parametrów, które możemy analizować i fakt, że jakiś produkt ma czegoś dużo daje przeświadczenie, że jest lepszy, a producenci zegarków to wykorzystują.
Mnogość funkcji w Garminie to jego sukces i przekleństwo. Garmin próbuje zrobić zegarek, który będzie dla każdego. Dla wędkarza i dla golfisty, dla triathlonisty i dla statystycznego Kowalskiego. Przeciętnie jesteś w stanie efektywnie skorzystać z około 5% jego funkcjonalności, a reszta niepotrzebnych rzeczy robi tylko bałagan. To duże ryzyko szczególnie dla osób początkujących, które do końca nie wiedzą co jest ważne, a co nie, z czego mają korzystać i na co zwracać szczególną uwagę. Wahoo Rival z kolei na ten moment jest zegarkiem, który w 100% skupia się na sporcie i nie rozwija funkcji lifestylowych. To czego mi w nim najbardziej brakuje to funkcji płatności zegarkiem czy zgrania playlisty Spotify. Wahoo nie monitoruje parametrów życiowych, takich jak sen, HRV, natlenienie krwi itd. ale akurat za śledzenie tych parametrów odpowiada u mnie opaska Whoop i w mojej ocenie daje znacznie lepszą informację zwrotną niż Garmin. Poza tym miałem zawsze problem, żeby spać w zegarku, więc nawet gdyby Wahoo rejestrował te dane, to raczej bym z nich aktywnie nie korzystał. Wahoo nie ma też zbyt wielu funkcji smartwartcha, ale ma powiadomienia o SMS-ach czy połączeniach, co dla mnie jest wystarczające.
Treningi z zegarkiem 🏊🏼♂️ 🚴🏼 🏃🏼
Jak natomiast sprawdza się na treningach? Na bieganiu korzystanie z tego zegarka to czysta poezja, zwłaszcza kiedy używasz Stryda. Na Garminie kontrolowałem jedynie moc przez pole wgrane z aplikacji Stryda. Działało jako tako, ale nie miałem dostępu do innych danych i realizowanie treningów z wgranego treningu z TrainingPeaksa w oparciu o moc było nieco uciążliwe. W Wahoo mam możliwość wykorzystania każdego pola, każdej danej Stryda w czasie rzeczywistym bez instalowania dodatkowych aplikacji, a realizacja ustrukturyzowanych treningów z TrainingPeaksa to czysta przyjemność. Świetną robotę robi jeszcze funkcja znana z komputerków rowerowych, czyli Zoom in i Zoom out. To pozwala bardzo sprawnie zarządzać polami danych.
Sam ekran zegarka jest prosty i czytelny. To dla mnie komfort większy niż w przypadku Garmina 935, ale pewnie porównywalny jeśli chodzi o model 945 czy Fenix 6. Korzystałem jeszcze z trybu bieżni i to co jest wygodne to monit o wpisanie przebiegniętego dystansu po trening w celu kalibracji i zapisania prawidłowego dystansu. W Garminie też miałem tę opcję, ale była nieco ukryta i trzeba było pamiętać o przeklikaniu się przed zapisaniem treningu. Dodatkowy plus to obsługa Headwinda z zegarka i można to naprawdę docenić podczas treningów o zmiennej intensywności.
Na basenie pływałem w nim raz, ale pozwoliło mi to wystarczająco zapoznać się z funkcjami zegarka. Dystans w moim przypadku liczy bardzo dobrze, porównywalnie do Garmina. Niewykluczone, że u osób gorzej pływających będzie problem z rejestracją dystansu 1:1 i będzie to wymagało dopracowania algorytmu ze strony producenta. Boli brak trybu ćwiczeń, który jest dostępny w Garminie, aczkolwiek z tego co wiem ma ta opcja pojawić się w kolejnej aktualizacji. Pozytywnie zaskoczyło mnie wychwytywanie automatycznie przerw w pływaniu. Przetestowałem tę funkcję i za każdym razem działała bardzo dobrze. Zegarek sam startował przy kolejnym powtórzeniu i sam pauzował po dopłynięciu do ściany. W trakcie treningu robiłem nawroty koziołkowe, dlatego nie mam pewności jak zachowa przy innych nawrotach.
Miałem jedynie wątpliwości co do dokładności pomiarów czasowych, więc część powtórzeń lapowałem ręcznie. Wyszła mi stała różnica na poziomie dodatkowych 2-3 sekund, więc jak na 50m to dużo, ale na 400m to zaledwie pół sekundy na 100m. Na plus odnotowuję fakt, że jest to stale przekłamanie i można sobie łatwo odjąć ten czas. Jest to na pewno fajne rozwiązanie na spokojne tlenowe ciągi. Jeśli chodzi o rower to z zegarka też korzystałem tylko raz, bo na co dzień mam Bolta. Wiadomo, że lepsze jest korzystanie z urządzeń tej samej firmy, bo to cały duży zintegrowany system. Co do funkcji triathlonowych i automatycznych zmian dyscyplin to jeszcze z nich nie korzystałem, bo teraz nie miałem takiej potrzeby. Zresztą kierowanie się przy zakupie faktem automatycznych zmian nie powinno być priorytetem i stanowić znaczącego kryterium.
Cena 💸
Wahoo Rival jest nieco tańszy niż Garmin Fenix 6 i Garmin 945 i znacznie tańszy niż Fenix 7. Gdybym miał wybierać jeszcze raz, czy wolałbym Fenixa 7, czy w to miejsce Wahoo Rival plus opaskę Whoopa, to bez wahania wybrałbym drugą opcję.
Podsumowanie
Aby nie rozczarować się zegarkiem Wahoo Rival, to przy jego zakupie musisz mieć silne argumenty, które będą za nim przemawiać. U mnie to był Stryd, kompatybilność z innymi urządzeniami Wahoo i sympatia do firmy oraz wiara w dalszy rozwój urządzania.
Wahoo nie jest innowacyjną firmą. Mało rzeczy wprowadzają jako pierwsi na rynek, ale za to udoskonalają i przetwarzają już dostępne rozwiązania i stawiają nie na ilość funkcji, ale ich dopracowanie. Przykład ze Strydem. Wahoo długo nie obsługiwał Stryda, ale jak już zaczął, to zrobił to lepiej niż konkurencja.
Wahoo Rival nie będzie również zegarkiem dla Ciebie, jeśli chcesz mieć zegarek do wszystkiego. Nie znajdziesz tam na ten moment map biegowych i innych udogodnień w tym zakresie. Nie będziesz miał wskaźników wydolności i masy innych bardziej lub mniej trafnych wskazówek. Oczywiście w dużej mierze jest to wesoła twórczość algorytmów, ale dla wielu jest to czynnik motywujący.
Rival to zegarek do treningu i na treningu sprawuje się bez zarzutów. Na pewno możemy spodziewać jeszcze wielu aktualizacji oprogramowania, jednak dla przeciętnego użytkownika braki w porównaniu do Garmina mogą się okazać zbyt duże.
🗣 Jeśli Ty też zastanawiasz się nad tym zegarkiem, to musisz mieć tak samo mocne argumenty jak moje, które zrekompensują Ci braki w innych obszarach.
* NIE JEST to materiał sponsorowany